Zbrodnia i kara streszczenie

Źródło: zdjęcie po lewej: portret Fiodora Dostojewskiego autorstwa Wasilija Pierowa, 1872 / zdjęcie po prawej: Zbrodnia i kara okładka [oba zdjęcia: https://pl.wikipedia.org/, domena publiczna]

FIODOR DOSTOJEWSKI

ZBRODNIA I KARA

STRESZCZENIE

Cześć pierwsza

Rozdział I

W pierwszych zdaniach powieści czytelnik zostaje przeniesiony na ulice Petersburga. Jest początek lipca. Panują upały. Pewnego dnia pod wieczór Rodion Raskolnikow (bohater na razie nie zostaje wymieniony z imienia i nazwiska, określony jest tylko jako „pewien młodzieniec”) wychodzi ze swojego wynajmowanego pokoju i kieruje się w stronę K-go mostu. Jest niezdecydowany, rozkojarzony, rozdrażniony. Cieszy się jedynie, że udało mu się uniknąć spotkania z gospodynią, która użycza mu lokum. Zalega bowiem z opłatą za pokój. Młody mężczyzna ma głowę pełną myśli. Ciąży mu sytuacja, w jakiej się znalazł – został pozbawiony środków do życia. Jest nędznie ubrany i głodny. Wszystko to sprawiło, że odciął się od innych, zamknął w sobie, unika towarzystwa ludzi. Rozmyśla jednocześnie o swoich zamiarach, które na razie nie zostają przedstawione. Wiadomo tylko, że chce coś zrobić i planuje to od miesiąca. Wciąż jednak nazywa swój plan mrzonką. W pewnym momencie zdaje sobie też sprawę, że ma na sobie charakterystyczne nakrycie głowy (głównie za sprawą komentarza przypadkowego mężczyzny, który zwraca uwagę na jego kapelusz), które mogłoby znacznie ułatwić jego identyfikację po dokonaniu planowanego czynu. Następnie udaje się do mieszkania staruszki, Alony Iwanownej. Wizyta ma być sprawdzianem gotowości do realizacji planu. Kobiecie przedstawia się jako Raskolnikow, student. Powołuje się też na poprzednie spotkanie – dziś przychodzi w tej samej sprawie. Ich rozmowa dotyczy zastawu w postaci srebrnego zegarka, za który dostaje rubla i piętnaście kopiejek. Zwraca uwagę na panującą w mieszkaniu czystość i domyśla się, że to zasługa Lizawiety, siostry Alony. Stara się zapamiętać jak najwięcej szczegółów z tego miejsca. Po wyjściu na ulicę określa swoje plany jako odrażające i obrzydliwe. Kieruje się w stronę szynku (podrzędny lokal z alkoholem), gdzie zamawia piwo. Jego uwagę przykuwa pewien mężczyzna siedzący na uboczu.

Rozdział II

Mężczyzna sprawia wrażenie dobrze wykształconego i obytego. Zagaduje do Raskolnikowa. Przedstawia się jako Marmieładow, radca tytularny. Zaraz też opowiada mu historię swojego życia, używając dość wyszukanych słów. Marmieładow ma żonę Katarzynę, chorą na gruźlicę. Jego rodzina cierpi biedę i głód, a on nie jest w stanie zapewnić im środków do życia. Przyznaje się, że jest alkoholikiem i przepija dosłownie wszystko. Jego córka z poprzedniego małżeństwa, Sonia zarabia zaś jako prostytutka (ma tzw. żółtą książeczkę), co sprawiło, że musiała wyprowadzić się z domu. Marmieładow wyznaje też, że w piciu alkoholu nie szuka zapomnienia, ulgi czy radości – pije, żeby cierpieć. Wprawdzie ostatnio przywrócono go do pracy w urzędzie, ale nie minęło dużo czasu, żeby historia się powtórzyła. Znów stracił pieniądze i pracę. Od pięciu dni nie był w domu. Prosi Raskolnikowa o zaprowadzenie do żony. Na miejscu okazuje się, że rodzina mieszka w nędznym pokoju przechodnim. Katarzyna Iwanowna wszczyna mężowi awanturę. Raskolnikow zostawia na parapecie kilka kopiejek dla rodziny.

Rozdział III

Nazajutrz Raskolnikow budzi się późno. Dostaje list od matki przekazany mu przez kucharkę i służącą gospodyni, Anastazję. List jest bardzo długi i wywołuje w nim ogromne emocje. Matka donosi o zaręczynach córki, a zarazem siostry Raskolnikowa. Dunia wcześniej pracowała w charakterze guwernantki. Ze strony pana domu, Swidrygajłowa nie raz dostawała jednak niedwuznaczne propozycje. Ostatecznie straciła pracę i dobre imię, po czym wróciła do domu matki. Swidrygajłow wyznaje w końcu swojej żonie (Marfie Pietrownej) prawdę, a na dowód przedstawia list od Dunii. Ostatecznie honor dziewczyny zostaje oczyszczony. O rękę prosi ją zaś krewny Marfy, Piotr Pietrowicz Łużyc. Matka przedstawia go jako człowieka poważnego i godnego zaufania, choć jednocześnie nieco wyniosłego. W małżeństwie widzi też sposób na rozwiązanie kłopotów ich rodziny.

Rozdział IV

Raskolnikow postanawia nie dopuścić do ślubu, który z jego perspektywy ma być poświęceniem siostry dla brata. List wywołuje w nim zarówno wzruszenie, jak i gniew ora przygnębienie. Analizuje słowa matki. Znów nadchodzą go myśli o planowanym czynie. Wychodzi w końcu na spacer, żeby nieco ochłonąć.

Rozdział V

Raskolnikow przez chwilę rozważa odwiedziny u Dymitra Razumichina, przyjaciela ze studiów. Ostatecznie odkłada to na potem. Wstępuje do knajpy na kieliszek wódki i pieroga. Po czym zasypia w krzakach. Ma koszmarny sen. Śnią mu się czasy dzieciństwa. Ma znów siedem lat i jest świadkiem śmierci zabiedzonego konia, którego z wyjątkową brutalnością zabija Mikołka, jeden z pijanych mężczyzn z karczmy. Mały Rodia bardzo mocno przeżywa to wydarzenie. Kiedy się w końcu budzi, pierwszy raz nazywa słowami swój zamiar. Wspomina o użyciu siekiery, zadaniu nią ciosu w głowę i rozłupaniu czaszki, a także kradzieży. Pomyśl jawi mu się wciąż jako przerażający i obrzydliwy. Stwierdza też, że nie będzie w stanie tego zrobić, choć myśli o tym od miesiąca. W drodze powrotnej do domu natyka się przypadkiem na Lizawietę, młodszą siostrę lichwiarki Alony. Niezauważony przez nią, dowiaduje się, że nazajutrz o siódmej wieczorem kobieta ma umówione spotkanie. Oznacza to, że w ich domu będzie tylko Alona. Informacja ta okazuje się przełomowa z jego perspektywy. Raskolnikow czuje się pozbawiony woli i własnych myśli.

Rozdział VI

Raskolnikow wspomina znajomego, Pokoriewa, od którego dostał adres lichwiarki Alony (na wszelki wypadek). Początkowo nie korzystał z tej możliwości (udzielał lekcji, zarabiając w ten sposób na życie). W końcu jednak półtora miesiąca temu wybrał się do kobiety i zastawił u niej złoty pierścionek, który dostał od siostry. Od razu poczuł do staruszki wielką niechęć, a w jego głowie zrodziła się myśl o zabójstwie. W drodze powrotnej wstąpił do traktierni (podrzędnej restauracji). Przypadkowo słyszy rozmowę studenta z oficerem właśnie na temat Alony. Student nazywa ją jedzą i ścierwem, choć przyznaje też, że kobieta zawsze dysponuje pieniędzmi za zastaw. Mężczyźni rozmawiają również o ewentualnym zabójstwie staruszki, choć czysto teoretycznie. Raskolnikow odczytuje to jako swego rodzaju znak. Nazajutrz wstaje po długim śnie. Nie ma apetytu. Orientuje się, że zegar wybija szóstą. Zaraz też rozpoczyna konieczne przygotowania. Siekierę (narzędzie zbrodni) zamierza schować pod płaszczem na specjalnie skonstruowanej przez siebie pętli ze starej bielizny. Zabiera ze sobą sfingowany zastaw, czyli deseczkę, która ma udawać srebrną papierośnicę. Cały czas intensywnie myśli. Czuje się przy tym jakby sterowany zewnętrzną siłą, co porównuje do wciągnięcia w tryby jakiejś maszyny. Ostatecznie siekierę zabiera od stróża – zamiast z kuchni swojej gospodyni (nieoczekiwanie zastał tam Anastazję). W końcu znajduje się pod drzwiami mieszkania lichwiarki.

Rozdział VII

Alona otwiera mu drzwi. Raskolnikow wchodzi do środka. Po kilku chwilach zabija kobietę siekierą. Wymierza dwa ciosy, roztrzaskując jej czaszkę. Zdejmuje z szyi martwej staruszki sakiewkę i znajduje w sypialni kufer ze złotem. W mieszkaniu niespodziewanie pojawia się Lizawieta. Raskolnikow zabija więc również siostrę lichwiarki. Niezaplanowane morderstwo wywołuje w nim jednak uczucie paniki. Teraz myśli wyłącznie o ucieczce z miejsca zbrodni. Zaraz też myje dokładnie siekierę i ręce, chcąc usunąć z nich ślady krwi. W pewnym momencie dostrzega, że drzwi wyjściowe były cały czas uchylone. Kiedy słyszy czyjeś kroki na schodach, zamyka je na rygiel. Wkrótce pod drzwiami stoją dwaj mężczyźni, którzy orientują się, że drzwi zamknięte są tylko od wewnątrz, co wskazuje na czyjąś obecność w mieszkaniu. Postanawiają przyprowadzić stróża. Raskolnikow, wykorzystując ich chwilową nieobecność, wymyka się z mieszkania. Ma świadomość, że zbrodnia została już odkryta. Idzie ulicami półprzytomny i zlany potem. Siekierę zostawia w stróżówce, skąd wcześniej ją zabrał. Jest oszołomiony i pozbawiony zdolności logicznego myślenia.

Część druga

Rozdział I

Raskolnikow znajduje się w stanie odrętwienia i maligny. Leży na wznak na kanapie. Kiedy wraca mu świadomość, zdaje sobie sprawę, że jest trzecia nad ranem. Stara się upewnić, że nie zostawił żadnych śladów. Nie może zasnąć. Obawia się o obłęd i utratę zmysłów. Na domiar złego dostaje wezwanie na policję. Udaje się więc na komisariat, gdzie okazuje się, że sprawa dotyczy zaległego czynszu. Jest nerwowy, spocony, rozpalony gorączką. Kiedy słyszy rozmowę funkcjonariuszy na temat zabójstwa lichwiarki, mdleje. Następnie pada pytanie, co robił poprzedniego wieczoru. Odpowiada, że chodził po ulicy. Spacerowanie w jego stanie wzbudza więc podejrzliwość policjantów. Raskolnikow zaczyna obawiać się rewizji w mieszkaniu.

Rozdział II

W obawie o rewizję Raskolnikow postanawia wszystkie swoje łupy wyrzucić do kanału, aby pozbyć się dowodów rzeczowych. Ostatecznie zmienia jednak zdanie i chowa ukradzione przedmioty pod przypadkowym kamieniem. Następnie odwiedza swojego kolegę Razumichina, który proponuje mu pracę przy tłumaczeniach niemieckich tekstów. Raskolnikow odrzuca jednak ofertę i wychodzi. Idzie ulicą, zwracając uwagę ludzi swoim nędznym wyglądem. Dostaje nawet od pewnej kobiety 20 kopiejek jałmużny. Długo błądzi po mieście i dopiero wieczorem wraca do domu. Odczuwając silne dreszcze, kładzie się spać. Śpi dręczony koszmarami. Przychodzi do niego Anastazja z talerzem zupy. Raskolnikow blednie w reakcji na wypowiedziane przez nią słowa „To krew”. Potem traci przytomność.

Rozdział III

Przez cztery dni Raskolnikow znajduje się w dziwnym stanie na pograniczu jawy i snu. Gorączkuje i traci poczucie czasu. Malignę przerywają chwilowe powroty świadomości, z której w tamtych dniach całkowicie wypiera dokonanie zbrodni. W końcu całkowicie odzyskuje przytomność. Jest przy nim Anastazja, Razumichin i kancelista z kantoru. Ten ostatni ma dla niego przekaz pieniężny na 35 rubli od matki. Opiekę nad Raskolnikowem sprawuje zaś lekarz Zosimow. Raskolnikow czuje się fizycznie lepiej, ale zastanawia się, czy korzystniej w jego sytuacji nie byłoby raczej tego nie okazywać. Obawia się też, że podczas majaczenia w gorączce mógł coś zdradzić obecnym przy nim osobom.

Rozdział IV

Raskolnikowa odwiedza doktor Zosimow i Razumichin. Mężczyzna zapewnia, że jest całkowicie zdrowy. W pewnym momencie rozmowa schodzi na temat zabójstwa lichwiarki i jej siostry. Okazuje się, że o zbrodnię został oskarżony pewien malarz pokojowy Mikołaj. Razumichin nie wierzy w jego winę, a rzekome dowody uważa jedynie za poszlaki. Malarz próbował zastawić puzderko ze złotymi kolczykami, które znalazł w mieszkaniu (tam, gdzie ukrywał się Raskolnikow podczas ucieczki bezpośrednio po morderstwie). Potwierdzono też, że biżuteria pochodziła od starej lichwiarki.

Rozdział V

Rozmowę trójki przerywa pojawienie się Piotra Łużyna (narzeczonego siostry Raskolnikowa), który z niechęcią rozgląda się po pokoju. Sam Raskolnikow początkowo reaguje na te wizytę obojętnie, potem z ciekawością, a nawet lękiem. Jego twarz wyraża cierpienie. Łużyn przedstawia się. Wygląda bardzo elegancko i młodo. Dochodzi do wymiany zdań, w której Raskolnikow właściwie nie bierze udziału. W pewnym momencie tematem staje się zabójstwo Alony Iwanownej. Razumichin twierdzi, że zbrodnię musiał popełnić zupełny amator. Niespodziewanie do rozmowy włącza się Raskolnikow. Zwraca się do Łużyna, nawiązując do jego słów, które przekazała mu matka w liście. Narzeczony Duni miał powiedzieć, że najlepszą kandydatką na żonę jest kobieta uboga, bez posagu, za to doświadczona przez życie. Taka będzie oddana mężowi, którego uzna za swego dobroczyńcę (Raskolnikow rozumie to po prostu jako władzę nad kobietą). Dochodzi do kłótni. Raskolnikow wypędza Łużyna. Za chwilę na swoją prośbę zostaje zupełnie sam. Doktor Zosimow i Razumichin rozmawiają jeszcze na schodach. Ich uwagę zwraca silna reakcja chorego na samą wzmiankę o zabójstwie.

Rozdział VI

Raskolnikow zostaje sam. Czuje się wyjątkowo spokojnie. Zakłada nowe ubrania kupione przez Razumichina za pieniądze od matki. Resztę zabiera ze sobą. Wychodzi na ulicę. Idzie bez celu. Dręczą go myśli samobójcze. W końcu wstępuje do Kryształowego Pałacu. W gospodzie przegląda gazety, szukając informacji o zabójstwie. W pewnym momencie przysiada się do niego Zamiotow, sekretarz z komisariatu policji, którego poznał podczas składania zeznań. Mężczyźni rozmawiają. Nagle Raskolnikow nawiązuje do morderstwa staruszki. Przypomina, że zemdlał na posterunku w chwili, kiedy rozmowa zeszła na ten temat. Potem pyta nawet – co będzie, jeśli się okaże, że to on stoi za zbrodnią. Sekretarz wydaje się zdezorientowany. Nie wierzy jego słowom. Tę dziwną i dość prowokacyjną wypowiedź zrzuca na karb stanu psychicznego Raskolnikowa. Ten zaś zaraz wychodzi. W drzwiach wpada na Razumichina. Odrzuca jego pomoc, którą nazywa nadopiekuńczością i pastwieniem się nad nim. Niezrażony kolega zaprasza go do siebie. Następnie Raskolnikow jest świadkiem próby samobójczej kobiety, która skacze z mostu do rzeki. Potem udaje się na miejsce zbrodni. Wchodzi do mieszkania, które teraz jest odnowione i zupełnie puste. Swoją obecnością zwraca uwagę pracujących tam robotników, którym oświadcza, że chce wynająć lokal. Jego zachowanie jest na tyle dziwne, że pada pomysł zaprowadzenia go na komisariat. Wypchnięty na ulicę, Raskolnikow przez chwilę sam rozważa pójście na policję, ale jego uwagę odciąga grupa ludzi.

Rozdział VII

Zaraz przeciska się przez tłum. Okazuje się, że powodem zbiegowiska jest ofiara wypadku – na ziemi leży jakiś człowiek stratowany przez konie. Raskolnikow rozpoznaje w nim Marmieładowa, radcę tytularnego poznanego w szynku. Prosi o przeniesienie go do domu. Wzywa też na swój koszt lekarza. Doktor ogląda obrażenia (zmiażdżona klatka piersiowa, połamane żebra, uraz głowy) i stwierdza, że ranny niebawem umrze. Do umierającego przybywa pop, który udziela mu spowiedzi. Na miejscu zjawia się też Sonia. Obecność córki wyrywa Marmieładowa z agonii – ostatkiem sił unosi się i prosi ją o wybaczenie. Zaraz spada z kanapy. Sonia obejmuje ojca, a ten umiera jej na rękach. Żona Katarzyna ubolewa nad brakiem środków na pochówek. W reakcji na te słowa Raskolnikow oddaje jej wszystkie pieniądze i oferuje swoją pomoc. Na schodach dogania go Pola, wysłana przez starszą siostrę. Dziewczynka obiecuje mu modlitwę. Raskolnikow czuje nagły przypływ siły i ma nadzieję na rozpoczęcie życia od nowa. Odkrywa nagle, że jego życie wcale nie skończyło się wraz ze śmiercią staruszki. Odwiedza Razumichina, który zaraz odprowadza go do domu. Na miejscu okazuje się, że czekają tam na niego matka i siostra. Raskolnikow jest zaskoczony, choć powinien spodziewać się tej wizyty (o ich rychłym przyjeździe informował go Piotr Łużyn). Kobiety witają go z radością i wielkimi emocjami. On jednak pozostaje obojętny. W końcu mdleje.

Część trzecia

Rozdział I

Raskolnikow chce, by matka i siostra zostawiły go samego. Informuje również Dunię, że nie życzy sobie jej związku z Łużynem, co zresztą powiedział i jemu samemu. Nie chce, by poświęcała się dla niego. Kategorycznym tonem zaleca jej też zerwanie zaręczyn. Stawia wręcz ultimatum – on albo narzeczony. Kobiety są zmartwione. Razumichin odprowadza je do pokoju wynajętego przez Łużyna. On też zresztą odradza Dunii małżeństwo, obrażając przy tym jej narzeczonego.

Rozdział II

Następnego dnia rano Razumichin zjawia się w pokoju u kobiet. Pulcheria Aleksandrowna, matka Raskolnikowa informuje go, że Łużyn nie odebrał ich z dworca, tak jak obiecywał. Nie przyszedł również dziś rano, a zamiast tego posłał im list. Narzeczony zapowiada spotkanie wieczorem. Stawia jednak warunek – nie życzy sobie obecności Raskolnikowa. W korespondencji wspomina również, że widział, kiedy Rodia wręczał prostytutce (pod pozorem pokrycia kosztów pogrzebu) ciężko uzbierane pieniądze od matki. List napisany jest tonem formalnym. Matka chce uniknąć spotkania syna z Łużynem. Za to Dunia uważa to za konieczne.

Rozdział III

Kobiety odwiedzają Raskolnikowa w towarzystwie Razumichina. W jego pokoju obecny jest również doktor Zosimow, który zapewnia przybyłych o poprawie stanu zdrowia mężczyzny. Istotnie wygląda on lepiej, ale wciąż jest blady i posępny, a na jego twarzy rysuje się wyraz cierpienia. Do matki i siostry zwraca się przy tym dość serdecznie. Dunia odnosi jednak wrażenie, że jego ton jest oschły, wręcz urzędowy. Raskolnikow opowiada im o wypadku Marmieładowa i przyznaje się, że oddał jego rodzinie wszystkie pieniądze. Matka mówi mu zaś o śmierci Marfy Pietrownej. W pewnym momencie Raskolnikow blednie. Ma to miejsce zaraz po tym, jak zapewnia matkę o tym, że będą mieli jeszcze mnóstwo czasu na rozmowy. Zdaje sobie bowiem sprawę, że po tym, co zrobił, szczerość w ich relacji jest już niemożliwa. Potem powtarza Dunii swój warunek – on albo Łużyn. Siostra zapewnia go jednak, że planowane małżeństwo nie stanowi żadnego poświęcenia z jej strony. Chce wyjść za mąż, choć nazywa ten wybór mniejszym złem. Ma też zamiar sprawdzić, czy w tym związku będzie możliwy wzajemny szacunek. Pokazuje mu list od Łużyna. Styl korespondencji Raskolnikow określa jako bezduszny. Dunia – wbrew stawianym przez narzeczonego warunkom – namawia brata, aby uczestniczył w spotkaniu.

Rozdział IV

W drzwiach pokoju nagle pojawia się Sonia, tym razem ubrana skromnie i biednie. Dziewczyna prosi Raskolnikowa, żeby przyszedł na pogrzeb ojca i stypę. On zaś przedstawia ją siostrze i matce, która potem wyraża swoje obawy związane z Sonią – ma złe przeczucia. Po wyjściu kobiet Raskolnikow prosi Razumichina, żeby zaprowadził go do sędziego śledczego Porfirego Pietrowicza w sprawie zastawionych u lichwiarki rzeczy – są to rodzinne pamiątki, które chciałby odzyskać. Sędzia jest zaś obecnie w trakcie przesłuchiwania osób, które korzystały z usług zmarłej staruszki. Podczas drogi Raskolnikow żartuje sobie z kolegi i jego zachowania w stosunku do Dunii. Określa go nawet jako Romeo.

Rozdział V

Raskolnikow przedstawia sprawę sędziemu śledczemu. Próbuje przy tym odgrywać zainteresowanego wyłącznie odzyskaniem swoich rzeczy. Jest jednak zdenerwowany, a w jego głowie kłębią się różne myśli. Odnosi wrażenie, że jest ścigany przez policję. Doszukuje się ukrytych znaczeń, wpadając w manię prześladowczą. Chwilami tylko podejrzewa, że jego obawy nie mają podstaw i są jedynie wytworem wyobraźni. W pewnym momencie rozmowa schodzi na temat artykułu autorstwa Raskolnikowa. Tekst dotyczył kondycji psychicznej przestępcy. Mowa tam o tym, że przestępstwo zawsze współwystępuje z chorobą. Autor przeprowadza tu też ciekawy podział na jednostki niezwykle i zwykłe. Ci drudzy należą do niższej kategorii ludzi, których zadaniem jest wyłącznie płodzenie dzieci; są posłuszni, konserwatywni itp. Pierwsza grupa to natomiast jednostki mające prawo do popełniania przestępstwa. Takie osoby mogą więc usuwać różne przeszkody dla realizacji celów. Chodzi przy tym o ludzi, którzy mają jakiś wyjątkowy talent i zdolności do odkrywania nowych horyzontów. Toczy się rozmowa. W końcu sędzia Porfiry Pietrowicz pyta Raskolnikowa, czy sam siebie uważa za taką niezwykłą jednostkę. Na co ten odpowiada twierdząco. Zaraz też zbiera się do wyjścia. Sędzia zaprasza go do komisariatu następnego dnia – chce porozmawiać z nim jako z ostatnią osobą odwiedzającą lichwiarkę.

Rozdział VI

Kiedy Raskolnikow wraca do domu, jest podenerwowany i spocony. Ma ciężki oddech. W chwili obłędu i przerażenia zaczyna przeszukiwać schowek za tapetą, gdzie wcześniej schował skradzione rzeczy. Po wyjściu z pokoju ma miejsce dziwne zdarzenie. Okazuje się, że pyta o niego jakiś mężczyzna. Nie wiadomo, kto to jest i w jakim celu go szukał. Raskolnikow dogania nieznajomego na ulicy, a ten nazywa go mordercą. Wraca więc do domu. Intensywnie myśli. Jest pewny, że przeoczył jakiś szczegół. Wyrzuca sobie, że jest słaby. Przyznaje się przed sobą, że nie może znieść obecności matki i siostry, choć niegdyś bardzo je kochał. Traci poczucie rzeczywistości. Koszmarne sny przerywa w końcu pojawienie się Arkadiusza Iwanowicza Swidrygajłowa.

Część czwarta

Rozdział I

Swidrygajłow wyjawia powód swojej wizyty. Najpierw próbuje przekonać Raskolnikowa o swoim uczuciu do Dunii. Wyraża też wielkie pragnienie, by ją zobaczyć i odwieść od małżeństwa z Łużynem. W zamian proponuje nawet 10 tysięcy rubli. Opowiada o trzykrotnym pojawieniu się ducha żony. Na koniec informuje o zapisie w testamencie – Marfa Pietrowna na tydzień przed śmiercią zapisała Dunii 3 tysiące rubli.

Rozdział II

Wieczorem odbywa się spotkanie – kolacja zorganizowana przez Dunię i jej matkę. Na miejscu zjawia się Raskolnikow wraz z Razumichinem. Jest tam też Piotr Łużyn, niezbyt zresztą zadowolony z obecności brata narzeczonej. Atmosfera jest dość ciężka. Często zapada cisza. W rozmowie pojawia się wątek Swidrygajłowa. W końcu ma miejsce ostra wymiana zdań między Łużynem a Dunią, która dąży do zgody między narzeczonym a bratem. Wie, że jeśli obaj nie dojdą do porozumienia, ona będzie musiała między nimi wybierać. Do rozmowy włącza się matka i Raskolnikow. Dochodzi do kłótni. Łużyn obraża kobiety. Dunia określa go jako nikczemnego i złego człowieka. Rodia wyrzuca go za drzwi. Zaręczyny zostają zerwane.

Rozdział III

Piotr Pietrowicz Łużyn jest zaskoczony obrotem spraw. Nie spodziewał się, że kobiety tak łatwo z niego zrezygnują. Ma w sobie dużo próżności i uwielbienia dla samego siebie, a także uznania dla swoich osiągnięć – do wszystkiego od zera doszedł sam. Marzy o żonie uległej i całkowicie mu podporządkowanej. Tymczasem Razumichin odradza kobietom wyjazd z Petersburga. Zapewnia o wsparciu, a nawet proponuje wspólny interes w branży tłumaczeniowo-wydawniczej. Podsuwa też mieszkanie do wynajęcia, w którym mogłyby zamieszkać razem z Rodią. On zaś nagle postanawia wyjść. Mówi chaotycznie – nie chce się z nikim widywać, mają go nie szukać, być może zjawi się sam. Kobiety są bardzo zmartwione. Wybiega za nim Razumichin. Wymieniają przeszywające, znaczące spojrzenie. Kolega Raskolnikowa ma tę chwilę zapamiętać do końca życia. Rodia prosi go o opiekę nad matką i siostrą.

Rozdział IV

Raskolnikow odwiedza Sonię. Rozmawiają na temat Katarzyny, żony Marmieładowa. Dziewczyna uważa ją za mądrą, wspaniałą, choć nieszczęśliwą kobietę. Rodia wypytuje ją o dalsze losy rodziny. Sonia ma nadzieję na boską pomoc. Na co on wyraża wątpliwości co do istnienia Boga. Dziewczyna płacze. Potem wyznaje też, że całe swoje życie opiera właśnie na wierze w Boga. Raskolnikow całuje jej stopę. Podejrzewa Sonię o obłęd. Następnie prosi ją o przeczytanie fragmentu z Pisma Świętego dotyczącego wskrzeszenia Łazarza. Dziewczyna czyta drżącym głosem. Kiedy kończy, Raskolnikow wyznaje, że wyrzekł się swoich najbliższych – teraz oni dwoje mają iść razem jako wyklęci. Obiecuje też, że nazajutrz zdradzi jej jako jedynej, kto stoi za morderstwem Lizawiety. Sonia ma potem ciężką, koszmarną noc. Tymczasem za drzwiami w ścianie oddzielającej jej lokum od mieszkania Gertrudy Karłownej Resslich, a konkretnie od pustego przechodniego pokoju, stał Swidrygajłow. Słyszał całą rozmowę.

Rozdział V

Następnego dnia Raskolnikow pojawia się na komendzie policji. Tam spotyka się z Porfirym Pietrowiczem w jego gabinecie. Rozmawiają. Sędzia śledczy często badawczo przygląda się Rodii. Jest wyjątkowo, wręcz demonstracyjnie miły. Bardzo dużo mówi na różne tematy. Długo rozwodzi się nad psychologią osoby popełniającą zbrodnię – zbrodniarz sam w końcu przyzna się do winy. Porównuje go nawet do ćmy krążącej wokół świeczki. Raskolnikow chwilami podejrzewa, że Pietrowicz z niego drwi. Jest nieco zagubiony. Wkrótce staje się coraz bardziej napięty i zdenerwowany. W końcu mówi, że domyśla się, że jest podejrzanym w sprawie zabójstwa lichwiarki i jej siostry. Wpada w szał. Sędzia uspakaja go. Przyznaje też, że wie o jego wizycie w mieszkaniu Alony. Poleca mu leczenie z uwagi na chorobę umysłową. Informuje też o czekającej za drzwiami niespodziance. Następne wydarzenia są jednak zaskoczeniem dla nich obu.

Rozdział VI

Do sędziego śledczego przyprowadzono malarza Mikołaja, który przyznaje się do popełnienia morderstwa. Twierdzi, że zabił obie kobiety siekierą. Raskolnikow wraca do domu. Rozmyśla i analizuje rozmowę z sędzią, a także swoje obecne położenie. Niespodziewanie zjawia się u niego człowiek, który poprzedniego dnia nazwał go na ulicy mordercą. Wyjaśnia, że to właśnie on był niespodzianką zapowiedzianą przez sędziego Pietrowicza.

Część piąta

Rozdział I

Piotr Łużyn analizuje swoją obecną sytuację. Gani sam siebie za skąpstwo – mógł przecież poświęcić trochę pieniędzy dla narzeczonej i jej matki, co dałoby mu ich wdzięczność i przywiązanie. Myśli przy tym o poniesionych kosztach w związku z remontem i urządzeniem mieszkania, w którym miał żyć z Dunią po ślubie. Na razie Łużyn przebywa w mieszkaniu swojego znajomego, Andrzeja Siemianowicza Lebieziatnikowa, mieszczącym się w kamienicy, gdzie mieszka również Katarzyna, wdowa po Marmieładowie. Łużyn wpada na pewien plan. Przyjmuje u siebie Sonię i daje jej 10 rubli ze względu na ciężką sytuację rodziny. Chce przy tym pozostać anonimowy. Uważa też, że pieniędzy nie powinna dostać do ręki Katarzyna, która urządzając stypę, dała dowód braku rozsądku – straciła pieniądze na przyjęcie, nie myśląc o kolejnym dniu i głodnych dzieciach. Całą rozmowę Łużyna z Sonią słyszy Lebieziatnikow. Podczas spotkania na stole leży spora ilość pieniędzy ze sprzedaży obligacji.

Rozdział II

Katarzyna Iwanowna na organizację stypy wydała 10 rubli, czyli połowę sumy otrzymanej od Raskolnikowa. Przybyli goście stali się jednak powodem jej niezadowolenia – byli to ludzie raczej ubodzy i bez znaczenia dla niej. Ucieszył ją jedynie widok Raskolnikowa jako jedynego gościa z wyższym wykształceniem. Z tego powodu podczas stypy dochodzi do kłótni między wdową a Amelią Iwanowną, która zajmowała się urządzeniem przyjęcia. Punktem zapalnym były wizje snute przez Katarzynę o założeniu w przyszłości pensji dla dobrze urodzonych panien. Kiedy Katarzyna ma się rzucić na Amelię, w drzwiach staje Łużyn.

Rozdział III

Na stypie niespodziewanie pojawia się Łużyn, którego towarzystwa brakowało wcześniej wdowie. Był zaproszony, ale odmówił. Oskarża Sonię o kradzież 100 rubli, które zresztą sam jej ukradkiem włożył do kieszeni. Macocha staje w obronie pasierbicy. Nie wierzy w prawdziwość oskarżenia. Dochodzi do rewizji. Katarzyna rzuca mężczyźnie w twarz banknoty. Prawdę wyjawia Lebieziatnikow – był świadkiem, jak Łużyn podrzucił dziewczynie pieniądze. Nie jest jednak w stanie podać powodu, dla którego mógł to zrobić. Głos zabiera Raskolnikow. Opowiada o zaręczynach swojej siostry z Łużynem i liście, w którym ten obraził Sonię. Cała intryga miała zaś na celu skłócić Rodię z rodziną. Tymczasem Łużyn milczy. W końcu próbuje wyjść. Sonia dostaje ataku histerii i wybiega na ulicę. Amelia wypędza Katarzynę z mieszkania. Ta nie pozostaje jej dłużna i atakuje gospodynię, chociaż przewaga sił jest oczywista. Wdowa wychodzi. Wtedy jej przeciwniczka zaczyna rzucać po pokoju różnymi przedmiotami.

Rozdział IV

Raskolnikow odwiedza Sonię. Dziewczyna jest mu wdzięczna za obronę. Rozmawiają. W końcu Rodia przyznaje się do popełnienia zbrodni, choć początkowo nie mówi tego dosłownie – kluczy i każe jej się domyślać, kto za tym stoi. Sonia nie może uwierzyć. Raskolnikowa uważa za człowieka głęboko nieszczęśliwego, który sam sobie wyrządził wielką krzywdę. Chce poznać powody tego czynu. Obiecuje też, że zawsze przy nim będzie. Raskolnikow w końcu wyjaśnia wszystko po kolei, zaczynając swoją spowiedź od wyznania, że chciał być jak Napoleon. Mówi o nadziejach, jakie matka z siostrą z nim łączyły, o braku środków do życia i odejściu z uniwersytetu. Zabójstwo i rabunek miały być środkiem do celu i zapewnić mu karierę, przyszłość itd. Potem zmienia wersję historii – twierdzi, że zrezygnował z nauki, bo stracił chęci i ogólnie wolę życia. Mówi, że nie zabił dla pieniędzy, ale dla samego siebie, skuszony przez diabła. Nie zamierza przy tym oddać się w ręce policji, która nie ma przeciwko niemu twardych dowodów i dysponuje jedynie poszlakami. Sonia nie potępia go. Okazuje współczucie. Nagle ktoś puka do drzwi. W progu staje Lebieziatnikow.

Rozdział V

Lebieziatnikow przynosi wieści o Katarzynie – kobieta zachowuje się jak obłąkana. Sonia wybiega z domu. Raskolnikow wraca do siebie. Odwiedza go siostra, która zapewnia go o swoim wsparciu z uwagi na kierowane w jego stronę podejrzenia. Ten jednak żegna się z nią. Wkrótce spotyka na ulicy Lebieziatnikowa, który opowiada mu o Katarzynie. Wdowa postanowiła zarabiać na życie występami ulicznymi, każe dzieciom tańczyć i śpiewać. Zaraz widzą zresztą kobietę nad kanałem. Jest nędznie ubrana i znajduje się w prawdziwym szale. Bije dzieci. Nie chce wracać do domu. W końcu upada, a z jej ust płynie krew. Na prośbę Soni zostaje przeniesiona do jej mieszkania – tam Katarzyna majaczy w gorączce. W końcu umiera. Na miejscu zjawia się Swidrygajłow, który prosi Raskolnikowa o chwilę rozmowy. Mężczyzna chce pokryć koszty pogrzebu. Zapewnia też o wsparciu dla dzieci i Soni. Okazuje się też, że zza ściany (zajmuje tu bowiem pokój) słyszał całe jego wyznanie.

Część szósta

Rozdział I

Raskolnikow traci poczucie czasu i rzeczywistości. Jest na granicy obłędu, dręczy go paniczny strach. Myli jawę z wyobraźnią. Największy niepokój wzbudza w nim Swidrygajłow. Dotychczas nie rozmawiał z nim jednak na temat popełnionej zbrodni. Nie uczestniczy w pogrzebie Katarzyny, którym według obietnic zajmuje się Swidrygajłow. Tego samego dnia odwiedza go Razumichin. Jest wzburzony jego postępowaniem w stosunku do matki i siostry. Podejrzewa go o obłęd. Raskolnikow zdaje sobie sprawę, że jego przyjaciel kocha Dunię. Przekonany o jego dobrych zamiarach prosi go o opiekę nad siostrą. Razumichin wspomina o liście, który otrzymała Dunia, ale nie podaje żadnych szczegółów. W końcu wychodzi. Raskolnikow w drzwiach spotyka sędziego śledczego Porfirego, który przyszedł do niego z krótką wizytą.

Rozdział II

Sędzia nawiązuje do ich poprzedniej rozmowy. Mówi z uśmieszkiem, a jednocześnie nie brakuje mu pewnej powagi. Zapewnia o szczerości. Tłumaczy się. Mówi przy tym bardzo dużo. W końcu oświadcza, że za zbrodnią stoi Raskolnikow. Jest tego absolutnie pewien, choć nie ma na to obecnie żadnych dowodów. Z tego też powodu nie może go na razie aresztować. Proponuje mu oficjalne przyznanie się do winy. Zapowiada też, że ma w zanadrzu jakiś dowód, który określa jako „jeden taki dowodzik”. Sędzia żegna się i wychodzi. Zaraz po tym pokój opuszcza również Raskolnikow.

Rozdział III

Rodia udaje się do Swidrygajłowa. Jego obawy dotyczące mężczyzny skupiają się również wokół Dunii – ma przeczucie, że może on wykorzystać swoją wiedzę w realizacji zamiarów wobec niej. Swidrygajłowa spotyka w traktierni (podrzędnej restauracji). Grozi mu śmiercią – w razie potrzeby zabije go w obronie siostry. Mężczyzna chce mu zaś opowiedzieć o tym, jak został uratowany przez Dunię.

Rozdział IV

Swidrygajłow opowiada historię ze swojego życia. Marfa Pietrowna wykupiła go z więzienia, gdzie znalazł się z powodu długów. Tym samym oboje zawarli ze sobą kontrakt na czas trwania małżeństwa. Mieli być razem do końca życia. On zaś mógł za  przyzwoleniem żony nawiązywać od czasu do czasu ulotne relacje natury seksualnej z innymi kobietami. Sytuacja zmieniła się nieco, kiedy do pracy przyjęta została Dunia. Swidrygajłow twierdzi, że oboje zakochali się w dziewczynie. On jednak postanowił być wobec niej obojętny. Marfa z kolei opowiedziała Duni wszystko o mężu. Swidrygajłow wychodzi. Raskolnikow idzie za nim.

Rozdział V

Swidrygajłow orientuje się, że jest śledzony. Dochodzi do dość ostrej wymiany zdań. Wreszcie mężczyźni rozstają się. Kiedy Raskolnikow stoi na moście i pogrąża się w myślach, staje za nim Dunia, która jest przerażona jego stanem. Zaraz też dostrzega idącego Swidrygajłowa. Nie pokazuje się bratu i podchodzi do mężczyzny. Ten zaś pod pozorem ważnej rozmowy na temat sekretu jej brata zwabia kobietę do swojego mieszkania. Okazuje się, że to on jest nadawcą tajemniczego listu, w którym donosi o przestępstwie popełnionym przez Raskolnikowa. Relacjonuje przebieg podsłuchanej rozmowy z Sonią. Proponuje też pomoc w ucieczce Rodii za granicę. Dunia nie dowierza jego słowom. Swidrygajłow wreszcie wyznaje jej miłość. Kobieta chce wyjść, ale drzwi są zamknięte na klucz. Nagle wyjmuje z kieszeni rewolwer, należący niegdyś do Marfy Pietrownej. Strzela, ale kula zaledwie drasnęła mężczyznę w skroń. Dopytuje jeszcze o jej uczucia w stosunku do niego. Potem oddaje klucz.

Rozdział VI

Swidrygajłow spędza wieczór na mieście, w różnych lokalach. Potem odwiedza Sonię. Zapewnia o pieniądzach na utrzymanie rodzeństwa. Jej samej wręcza obligacje na 3 tysiące rubli. Potem udaje się do swojej narzeczonej i daje jej 15 tysięcy rubli w srebrze i papierach wartościowych. Mówi też, że musi wyjechać z Petersburga. Błąka się po mieście zalanym deszczem. Następnie wynajmuje pokój w starym domu noclegowym. Nie może zasnąć. Myśli o Dunii. Ma gorączkę, dręczą go koszmary. Na korytarzu odnajduje zmarznięte i zapłakane dziecko. Przygarnia dziewczynkę do swojego pokoju. W nocy ma jednak bezwstydne i lubieżne wizje. Nad ranem wychodzi na ulicę. Popełnia samobójstwo, strzelając sobie w skroń z rewolweru.

Rozdział VII

Raskolnikow odwiedza matkę, która wita go z płaczem. Zapewnia jednak, że są to łzy szczęścia. Siostry akurat nie ma w domu. Rodia zapewnia matkę o swojej dozgonnej miłości. Informuje o wyjeździe i żegna się z nią. Prosi jeszcze o modlitwę. Upada przed nią na kolana, całuje jej stopy. Potem oboje się przytulają i płaczą. Matka mówi o swoich przeczuciach – domyślała się już od pewnego czasu, że jej syna spotkało jakieś nieszczęście. W swoim pokoju Rodia zastaje Dunię. Mówi siostrze, że wiele razy rozważał samobójstwo. Przyznaje, że jest nikczemnikiem i złym człowiekiem, choć ma wątpliwości co do swojej winy – zabił tylko śmierdzącą, szkodliwą wesz. Podejmuje jednak decyzję, że odbędzie karę, a potem rozpocznie nowe życie.

Rozdział VIII

Raskolnikow odwiedza Sonię, od której dostaje cyprysowy krzyżyk. Wyznaje jej, że złości go perspektywa obserwacji i przesłuchania. Jest niespokojny i zdenerwowany. Nie chce, by dziewczyna szła razem z nim. Nie żegna się z nią. Wciąż ma wątpliwości, czy na pewno powinien przyznać się do winy. Na placu Siennym klęka i całuje ziemię. Na komisariacie rozmawia z porucznikiem Prochem. Dowiaduje się o samobójstwie Swidrygajłowa. Wychodzi, ale zobaczywszy zbolałą twarz Soni, wraca. Przyznaje się do winy.

Epilog

Raskolnikow od dziewięciu miesięcy jest na Syberii. Został skazany na roboty katorżnicze drugiego stopnia. Jego proces przebiegł bez większych trudności. Do wszystkiego się przyznał. Dokładnie i bez emocji wyjaśnił wszystkie okoliczności. Nie usprawiedliwiał się ani nie wybielał. Wyrok, który zapadł, był dość łaskawy – 8 lat prac przymusowych. Przyczyniło się do tego jego dobrowolne przyznanie się do winy i inne okoliczności (nędza, choroba, brak dowodów, zdarzenia z przeszłości, takie jak bezinteresowna pomoc potrzebującym itd.). Po pięciu miesiącach od przyznania się do winy zapadł wyrok. Raskolnikow wraz z Sonią wyruszył na Syberię. Dwa miesiące później Dunia wyszła za Razumichina. Wkrótce zmarła matka Raskolnikowa i Dunii. Sonia pisze listy, które są źródłem informacji dla innych o ich życiu. Raskolnikow jest ponury, obojętny, smętny, milczący. Na nic się nie skarży, choć żyje w nędznych warunkach i ciężko pracuje. Nie robi na nim wrażenia nawet wiadomość o śmierci matki. Czuje wstyd, a przy tym zranioną dumę. Sonię traktuje oschle, a nawet z pogardą. Wkrótce zapada na ciężką chorobę. Leży w szpitalu. W tym czasie nie widuje Soni, która jednak regularnie przychodzi pod szpitalne okna. Potem dziewczyna też choruje. Nie odwiedza go więc, a on uświadamia sobie, że bardzo za nią tęskni. Kiedy w końcu dochodzi do ich spotkania, rzuca się jej do nóg i płacze. Od tej pory wszystko się zmienia. Raskolnikow zmartwychwstaje. Razem z Sonią myślą o wspólnej przyszłości, która ma jednak nadejść dopiero za siedem lat, kiedy on odzyska wolność.

Komentarze