Błędy leksykalne

Błędami leksykalnymi są wszystkie błędy polegające na niewłaściwym doborze słownictwa. Sprawiają one, że tekst przestaje być zrozumiały albo jego odbiór nie jest zgodny z intencją autora. Do błędów leksykalnych możemy zaliczyć błędy: słownikowe, frazeologiczne, słowotwórcze i fonetyczne.

 

Przykłady błędów leksykalnych

Błędy leksykalne polegają na:

  • myleniu wyrazów podobnie brzmiących, np. Postanowiłem zaadoptować poddasze zamiast: Postanowiłem zaadaptować poddasze (zaadoptować to 'uznać zgodnie z literą prawa cudze dziecko za własne', natomiast zaadaptować to 'przystosować coś do czyichś potrzeb');
  • błędnym rozumieniu wyrazów, a co za tym idzie - ich niepoprawnym użyciu, np. atencja jako 'uwaga', a nie 'szczególny szacunek' (użycie słowa atencja w pierwszym znaczeniu jest kalką z języka angielskiego; mimo że w dawnej polszczyźnie było dopuszczalne, obecnie powinniśmy używać tego słowa tylko w drugim znaczeniu);
  • tworzeniu pleonazmów, czyli wyrażeń, w których jedna część wypowiedzi wyraża treść drugiej (w języku potocznym pleonazmy nazywamy "masłem maślanym"), np. pojedyncza jednostka, okres czasu, cofać się do tyłu, w miesiącu marcu;
  • zniekształceniach związków frazeologicznych (związki frazeologiczne to utrwalone połączenia dwóch lub więcej słów, których znaczenie różni się od sensu poszczególnych słów wchodzących w ich skład, dlatego też nie można dowolnie tego typu związków przekształcać), np. owca w wilczej skórze zamiast: wilk w owczej skórze;
  • nadużywaniu wyrazów modnych, takich jak np. opcja w znaczeniu 'możliwość', zabezpieczyć w znaczeniu 'zagwarantować', implementować w znaczeniu 'wdrażać', dokładnie w znaczeniu 'właśnie' (większość z tych słów pierwotnie miała inne znaczenie, jednak przez ich nadużywanie nadano im wtórny sens).

Komentarze

~ Trashka
5/24/19, 4:22 PM
Jeśli chodzi o podane przykłady odnośnie do normy słowotwórczej, to niestety wprowadzają czytelników w błąd. Co do kierowczyni - Katarzyna Kłosińska, specjalistka z Poradni językowej PWN, twierdzi, że nic nie stoi na przeszkodzie, by używać tego słowa, mimo że wydany 20 lat temu słownik pod redakcją A. Markowskiego przed tym przestrzega. Rada Języka Polskiego już w 2012 roku uznała drugie z wymienionych słów - ministrę - za poprawne.